Mała krakowska orkiestra codziennej pomocy
Ostatnie dni były dla nas wszystkich bardzo trudne. I jeszcze jakby tego było mało ten Blue Monday, czyli najbardziej depresyjny dzień w roku. Pod koniec dnia pracy zauważyłem dziś, że od rana panowała wśród nas dziwna atmosfera. Pracowaliśmy w totalnej ciszy. Nikt się nie odzywał, nie było żadnych rozmów, żartów, dyskusji, co w redakcji portalu internetowego jest naprawdę niespotykane. Kiedy zwróciłem na to uwagę zespołowi, jeden z moich kolegów z pracy powiedział: „Po takim tygodniu jak ten ostatni w Gdańsku trudno, żeby było inaczej”.
Mój kolega z redakcji ma rację. Jako społeczeństwo i każdy nas z osobna przeszliśmy w ostatnich dniach tragedię, coś nad czym trudno przejść do porządku dziennego. W takie poniedziałki jak ten dzisiejszy trudno wrócić do normalnego funkcjonowania, trudno znaleźć w sobie siły i nadzieję do działania. Myślę, że dla mojego pokolenia, które wychowało się w wolnej Polsce, to prawdopodobnie najtrudniejszy Blue Monday w naszych życiach. Bo na osobiste problemy, które przecież każdy z nas w sobie nosi, nałożyła się tragedia Gdańska.
Wróciłem do domu i zacząłem zastanawiać się, co zrobić, żeby wyrwać się z tego marazmu. Gdzie szukać tej siły i nadziei. Przypomniały mi się słowa z mojego własnego wpisu sprzed kilku dni, o tym, żeby kiedy robi się ciemno, szukać światła i łapać się go ze wszystkich sił.
I w tym momencie przyszło wspomnienie z wczorajszego dnia. Od ponad dwóch lat działam w ruchu społecznym wspierającym krakowskich bezdomnych Zupa na Plantach. I od dwóch lat co tydzień w niedzielę widzę na krakowskich Plantach małe cuda. Jednym z nich jest działanie zaprzyjaźnionych z nami lekarzy z Fundacji Przystań Medyczna. To lekarze i studenci medycyny, którzy co tydzień, całkowicie za darmo, w tzw. „wolnym czasie”, przychodzą do naszych bezdomnych i opiekują się nimi. Badają ich, opatrują ich rany, często takie, że wielu z nas by nie odważyło się na nie spojrzeć. Przegniłe, ropiejące nogi, w których zalęgły się robaki. I robią to wszystko w spartańskich warunkach. Na ławce na Plantach, a w ziemie na mrozie.
A w zasadzie nie robią, tylko robili. Bo wczoraj wieczorem po raz pierwszy mogli badać i opatrywać bezdomnych w pięknej karetce. Karetce, którą dla lekarzy zakupiła krakowska kuria biskupia z pieniędzy zebranych przy okazji Światowego Dnia Ubogich.
Ta karetka jest dla mnie bardzo ważnym i poruszającym symbolem. Bo pokazuje, że dla ludzi, którzy chcą działać bezinteresownie dla innych, nie ma rzeczy niemożliwych. Bo pokazuje, że możliwe jest współdziałanie różnych środowisk, zostawianie na boku naszych przekonań, różnic i poglądów, żeby złączyć się w robieniu dobra. Bo na krakowskich Plantach, tydzień w tydzień, z osobami doświadczającymi bezdomności spotykają się bardzo różni ludzie – wierzący i niewierzący, katolicy, protestanci, mormoni i muzułmanie, prawicowcy i lewicowcy, harcerze i hipisi, starzy i młodzi.
Tak, ta karetka i nasze współdziałanie na Plantach, to dla mnie taka nasza mała krakowska orkiestra codziennej pomocy. To jest coś, co dziś daje mi nadzieję i pozwala mi wierzyć, że nawet w najtrudniejszych sytuacjach dobro może wygrać. Dzięki prostej miłości i codziennej solidarności. Dlatego nawet najstraszniejszy Blue Monday nie powstrzyma mnie przed powiedzeniem dziś wieczorem, że #LudzieSąDobrzy.
Trzymajcie się dzielnie i szukajcie wokół siebie światła.
***
Jeśli chcecie wesprzeć nasze działania, możecie:
- przyjść w każdą niedzielę do Żywej Pracowni w Krakowie (ul. Celna 5, startujemy o godzinie 15:00), razem z nami ugotować zupę i razem z nami iść na spotkanie z bezdomnymi na Planty
- wesprzeć nasze działania finansowo; dane do przekazania darowizny: Fundacja Zupa | Numer konta: 40 1600 1013 1878 1596 5000 0001 | Bank BGŻ BNP Paribas S.A. | Tytuł przelewu: Darowizna