Nie słuchajcie księdza Jacka Międlara. Słuchajcie papieża Franciszka

Nie słuchajcie księdza Jacka Międlara. Słuchajcie papieża Franciszka

Ktoś powie, że pisząc w ten sposób wprowadzam podział i antagonizuję, ale to nie jest prawda. To ks. Międlar sam stawia się w opozycji do papieża.

Bo Międlar mówi z tęsknotą o brzytwie dla „wrogów Kościoła”, a Franciszek mówi, że „nasz Ojciec sprawia, że słońce Jego wschodzi nad złymi i nad dobrymi (Mt 5, 45) i zachęca nas do prawdziwej odwagi: byśmy byli silniejsi niż zło, kochając wszystkich, nawet naszych nieprzyjaciół”.

Bo Międlar mówi z szyderczym uśmiechem o ludziach, którzy powtarzają, że Bóg jest dobry i nieskończenie miłosierny, a Franciszek przypomina, że „mogą się z was śmiać, bo wierzycie w łagodną i pokorną moc miłosierdzia. Nie bójcie się, ale pomyślcie o słowach tych dni: Błogosławieni miłosierni, albowiem oni miłosierdzia dostąpią (Mt 5, 7)”.

Bo Międlar mówi z pogardą w oczach o muzułmanach i żydach, a Franciszek zachęca do zupełnie czegoś innego, mówiąc: „Mogą was osądzać, że jesteście marzycielami, bo wierzycie w nową ludzkość, która nie godzi się na nienawiść między narodami, nie postrzega granic krajów jako przeszkody i zachowuje swoje tradycje bez egoizmu i resentymentów. Nie zniechęcajcie się: z waszym uśmiechem i otwartymi ramionami głosicie nadzieję i jesteście błogosławieństwem dla jednej rodziny ludzkiej, którą tutaj tak reprezentujecie”.

Nie słuchajcie głosiciela złej nowiny, słuchajcie Świadka Miłosierdzia. Nie słuchajcie księdza Jacka Międlara. Słuchajcie papieża Franciszka.

PS: I módlmy się za księdza Jacka i za Kościół, żebyśmy wszyscy byli wierni Ewangelii i z ufnością i w jedności podążali za Ojcem Świętym.